Elektroniczny strażnik
Elektroniczny strażnik
MICHAł KORSUN
O d kwietnia br. warunkiem dopuszczenia do ruchu nowego modelu samochodu będzie - o czym informowaliśmy już w "Rz" - wyposażenie go w układ diagnostyki pokładowej monitorujący na bieżąco stan pojazdu pod względem emisji substancji szkodliwych. Nowe wymagania są jednym z elementów dostosowywania polskiego prawa do przepisów obowiązujących już w krajach zachodnich.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że względy ochrony środowiska mają ogromny wpływ na projektowanie pojazdów. Co kilka lat zarówno w Europie, jak i w USA wprowadzane są coraz bardziej rygorystyczne normy emisji substancji szkodliwych. Jednak do tej pory, niezależnie od wszelkich zabiegów podejmowanych na etapie projektowania i produkcji samochodu, odpowiedzialność producenta za emisję związków szkodliwych ogranicza się w praktyce do chwili opuszczenia przez auto salonu sprzedaży. Tam musi bowiem trafić samochód wyposażony w katalizator spalin i spełniający - co ustala się podczas badań dopuszczających auto do ruchu - odpowiednie normy emisji.
To jednak za mało. Sięgnijmy po najprostszy przykład. Jeśli ktoś już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta