Jak Sandomierz Ukrainę pokochał
Jak Sandomierz Ukrainę pokochał
- Gdyby nie Ukraińcy, tobyśmy leżeli - uważa Andrzej Grądziel, rolnik z Jachimowic pod Sandomierzem. - Kupują od nas więcej jabłek niż Polacy - pisze JACEK KRZEMIŃSKI
Ukraińscy kupcy potrafią wypełnić zdezelowane łady nadspodziewanie wielkim ładunkiem cebuli, kapusty lub jabłek
Trudno Ołeksandrowi spojrzeć prosto w oczy, bo ma rozbiegany wzrok. Czy można więc mu wierzyć? Ołeksandr, który przyjechał tutaj ze Lwowa, twierdzi, że do jego zdezelowanej łady z przyczepką wejdą dwie tony kapusty. Czyli prawie połowa ładunku tego stara, pod którego właśnie podjechał. Nieprawdopodobne. Ale Ołeksandr przekonuje mnie w prosty sposób: - Licz worki.
I zaczyna je ładować do swego auta. Najpierw zapełnia nimi tylne siedzenie aż po sufit, potem bagażnik, a na końcu piętrzy zielonkawe główki na przyczepce. Faktycznie, mnożąc liczbę worków przez wagę każdego z nich, wychodzi dwie tony.
A takich jak Ołeksandr przyjeżdża na sandomierską giełdę ogrodniczą nawet stu dziennie.
- Są dni, że ponad połowę kupców na placu stanowią Ukraińcy, do tego dochodzi trochę Białorusinów i Rosjan, którzy przyjeżdżają tirami. Jedna trzecia to norma - mówi Janusz Stasiak, prezes Giełdy Rolno-Ogrodniczej Ziemi Sandomierskiej. - Nie licząc oczywiście tych, którzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta