Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Jedź ze mną

13 kwietnia 2001 | Magazyn | PT
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

WYWIAD

Jedź ze mną

Z księdzem Kazimierzem Orzechowskim, kapelanem Domu Aktora w Skolimowie, o wyprawach do Ziemi Świętej rozmawia Paweł Tomczyk

KIEDY PIERWSZY RAZ ODWIEDZIŁ KSIĄDZ ZIEMIĘ ŚWIĘTĄ?

- W 1975 roku. Zostałem wtedy, wraz z gromadką innych księży przebywających w Rzymie, zaproszony przez księdza biskupa Władysława Rubina na wyprawę do Ziemi Świętej. Marzyłem o tym od dawna, ale była to wówczas nazbyt droga wycieczka. A tu nagle zdarzyła się okazja, bo ksiądz biskup mi zafundował, można powiedzieć, dwa tygodnie tam. Jaki byłem szczęśliwy! Podczas tego pierwszego pobytu po prostu zachorowałem na Ziemię Świętą.

To znaczy?

- Że po świętach, jeśli pan Bóg pozwoli, pojadę tam po raz trzydziesty. Ciągle mi tego mało. Wszyscy, którzy jeżdżą za granicę, a potem trafią do Ziemi Świętej, mówią, że nie można porównywać z nią Paryża, Rzymu czy Wiednia. Naprawdę nie można. To zupełnie coś innego. Oczywiście, widzimy piękny kraj: pustynię, Morze Martwe, góry pustynne, pełną zieleni Samarię i ciepłe wybrzeże Morza Śródziemnego. Poza tym tylko w Jerozolimie jest tak wspaniałe światło. Pewien Żyd malarz zwrócił mi na to uwagę: "Niech ksiądz zauważy, że tu oprócz słońca jest jeszcze inne światło". To coś cudownego. I wreszcie stąpamy przecież po ziemi,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2290

Spis treści
Zamów abonament