Dura lex, czyli durne prawo
Notatki znad Renu
Dura lex, czyli durne prawo
Długo trwało, zanim w zachodniej prasie i opinii publicznej zmienił się obraz Polski. Mniej więcej do wiosny tego roku, do opublikowania pierwszych pozytywnych, a nawet entuzjastycznych opinii zachodnich i nstytutów gospodarczych i do rozprzestrzenienia się o pinii ludzi, którzy w Polsce po prostu byli i obejrzeli ją na własne oczy z bliska. Przedtem oceniano nas i nasze możliwości podniesienia się z kryzysu znacznie niżej niż Czechów czy Węgrów. W ocenach W ęgier dominowała legenda komunizmu gulaszowego, o d której było równie trudno odejść jak od uprzedzeń wobec Polski. Teraz piszą na Zachodzie, że Budapeszt to największy dom publiczny Europy, co pewnie też nie jest sprawiedliwe, bo są większe. Czechom uwierzono na słowo, że zrobią cud gospodarczy, ale czekanie wszystkich już zniecierpliwiło, zwłaszcza wobec arogancji czeskich polityków w kontaktach międzynarodowych, gdzie wciąż zapowiadają cuda.
Nie wiem, jak długo potrwa ponowne utracenie opinii w oczach Zachodu, ale na pewno krócej, niż jej odzyskiwanie.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta