Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Łabędzi śpiew?

19 listopada 1994 | Plus Minus | EB

Łabędzi śpiew?

Z Jerzym Giedroyciem rozmawia Ewa Berberyusz

To może teraz trochę żalów, na Polskę. Napisał mi pan: "niech pani przyjeżdża, upuszczę sobie trochę żółci. .. "

Nie. U lewanie żółci jest zajęciem bezcelowym i monotonnym. Pracuję nad oceną sytuacji, a jednocześnie, nad naszkicowaniem czegoś bardzo zwięzłego na temat, co należy z robić w najbliższym czasie. To będzie coś w rodzaju łabędziego śpiewu.

Nim ten śpiew nastąpi, Pan zorganizował pierwszą przesyłkę samizdatu z Rosji na Zachód w roku 1959.

Tak. Był to tekst Daniela i Siniawskiego, występujących pod pseudonimem Terc i Arżak pod tytułem "Sąd idzie". Wkrótce po wydrukowaniu u nas miał przekłady na wiele języków. Został przemycony za pośrednictwem Helene Zamoyskiej, z domu Peltier, córki francuskiego "attaché naval" w Moskwie. Znałem ją poprzez męża, tego rzeźbiarza Augusta. Studiowała na Moskiewskim Uniwersytecie, tam poznała Siniawskiego i Daniela. Przez nią to szło. Umiała wykorzystać pocztę dyplomatyczną. Tą samą drogą przesyłałem im też honoraria. Bardzo byli to obiecujący ludzie, nie tylko zresztą oni. A teraz? Daniel nie żyje, Siniawski jest na emigracji w wojnie z e wszystkimi, Maksymow też w wojnie. Wszyscy Rosjanie skłóceni.

Bardziej niż my?

O , bardziej....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 327

Spis treści

Publicystyka, Opinie

Zamów abonament