Chyba jednak wizjoner
Chyba jednak wizjoner
RYs. JANUSZ KAPUSTA
ANDRZEJ WILK
Na pytanie, postawione przez Bronisława Misztala - "Wizjoner czy prestidigitator?" ("Plus Minus", nr 14/2001) , trudno obecnie odpowiedzieć ze względu na brak dystansu do działalności i osobowości czterdziestego drugiego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Za kilka lat stanie się też jasne, czy Clinton "tylko" chciał przejść do historii jako najwybitniejszy przywódca USA w XX wieku, czy też zostanie za takowego uznany. Sądzę, że prof. Misztal słusznie nam przypomniał: "Ameryka, co mało kto z europejskich komentatorów politycznych dostrzegał, już od czasów wojny o niepodległość tym różniła się od Europy, że kładziono tu znacznie większy nacisk na moralne fundamenty społeczności, podczas gdy na Starym Kontynencie zarówno filozofia polityczna, jak i odczucia zwykłych ludzi, ogniskowały się zawsze na sprawach konsolidacji społeczeństwa i narodu".
To przeświadczenie o znaczeniu moralnego fundamentu społeczności skłaniało dziennikarzy do przemilczania pozamałżeńskiego romansu Franklina D. Roosevelta, burzliwych przygód Johna F. Kennedy'ego i niejasnych epizodów w życiu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta