Poranek z kormoranem
Poranek z kormoranem
JAN KOTT
Ocean w Santa Monica wpada w miasteczko wieloma kanałami. Wpada, to jest złe słowo. Raczej wpływa, bo chwilami niełatwo jest odróżnić, gdzie kończy się kanał i zaczyna ocean. Z kanału do oceanu i z oceanu do kanałów wpływają żaglówki, małe i większe statki i, przynajmniej raz dziennie, duży statek rybacki, który można poznać, bo z tyłu sterczą wędki. Kiedy nie jestem zmęczony, proszę, żeby mnie zawieźć nad kanał, który jeszcze z L. nazywaliśmy kanalik. Pełno tam różnych ptaków, ale najwięcej wielokolorowych gołębi, które zlatują, kiedy rozsypać pokruszony chleb, naprzód po trzy albo cztery, a potem całą chmarą, jak ruchoma chmura. Nie wiem, w jaki sposób donoszą sobie natychmiast o tym rozsypanym chlebie. Całej tej imprezie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta