To mnie śmieszy
Gen. bryg. Marek Bieńkowski, komendant główny Straży Granicznej
W czasie jednej z moich wizyt za wschodnią granicą szef tamtejszego urzędu celnego opowiedział mi taki dowcip:
Zbliżały się urodziny szefa miejscowych celników. Zebrali się więc podlegli mu pracownicy, by ustalić jaki prezent kupić panu naczelnikowi. Nowo przyjęty celnik zaproponował, by kupić mu w prezencie willę. Pomysł okazał się nietrafny, gdyż willę pan naczelnik miał już od dwóch lat. Kolejna propozycja to mercedes klasy 600. I ten pomysł nie zyskał akceptacji, gdyż pan naczelnik jeździ takim od roku.
Po wielu bezskutecznych próbach wybrania prezentu dla pana naczelnika, jeden ze starszych służbą celników zaproponował, by pozwolić mu choć przez pół dnia popracować bezpośrednio na pasie odprawy celnej.
Wszyscy stanowczo zaprotestowali twierdząc, iż jest to zbyt drogi prezent. - Z.L.