Smutny finał pewnej ortodoksji
Smutny finał pewnej ortodoksji
RYS. PAWEŁ GAŁKA
RYSZARD BUGAJ
Dziś wszyscy twierdzą, że gospodarka wchodzi w nową fazę cyklu - recesji lub bardzo osłabionego wzrostu. Jeszcze dwa, trzy miesiące temu wielu zwolenników liberalnej polityki rządu utrzymywało, że tempo wzrostu jest zupełnie przyzwoite i wszystko idzie ku lepszemu.
To paradoksalne, ale wielu z nich, przyznając, że spadek tempa jest duży, podtrzymuje pozytywne oceny. W tej grupie jest minister finansów. "Musimy utrzymywać lukę produkcyjną obniżającą tempo wzrostu gospodarczego do czasu utrwalenia równowagi wewnętrznej, czego miarą będzie niska inflacja i bezpieczny deficyt w obrotach bieżących" - mówił Jarosław Bauc "Gazecie Wyborczej" (10 - 11 marca br.). Okres ten może wynosić 5, 10 lat. Ale są prawdziwi entuzjaści takiego scenariusza. Witold Gadomski w niskim wzroście dostrzega prawie same zalety: "Czy słabsze tempo wzrostu jest nieszczęściem? Niekoniecznie. (...) Prowadzi też do kilku bardzo pozytywnych zjawisk. (...) Najważniejsza jest poprawa wydajności pracy i efektywności" ("GW", 7 - 8 lipca br.). Zwolennicy tej doktryny są przekonani, że siła ekonomicznego przymusu jest rozstrzygająca i wszelkie ułatwienia nieuchronnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta