My w gonitwie, my na skróty!
My w gonitwie, my na skróty!
ALEKSANDER ZIEMNY
Co jest zyskiem, a co stratą czasu? Zmagam się z tym pytaniem nie od dziś, powiedzmy, od przedwczoraj.
Moja nauka nie tyle poszła w las, ile wyszła z lasu. W latach 1940-1941 pracowałem w lasach Pyszmy na środkowym Uralu.
Mieliśmy wykonać stromy i bardzo długi wykop - "kotłowan" - w którym ułożone zostaną tory kolei. Przemarzłą głęboko glinę rozbijało się łomami, niezbyt skutecznie, a skuteczniej - młotem i klinem. Oprócz komendanta NKWD Szyszkina, który nas "politycznie" nadzorował, rządzili nami w praktyce codziennej dwaj dziesiętnicy, prawie beznosy Kajgorodow i mocno ospowaty Kazancew. Nie umiem powiedzieć, kto miał u nich więcej do gadania: NKWD czy zarząd kolei. Tak czy inaczej, Kazancew i Kajgorodow to były dwie orientacje, dwie różne postawy wobec czarnoroboczego człowieka. Chodziło o rozumienie tempa pracy, tempa samego życia. Nieustanne powtórki Kazancewa: "Dawaj, dawaj bystrieje!" I równie częste pomruki Kajgorodowa: "Diełaj kak sliedujet. Szewieliś, nie toropiś" (Rób jak należy. Ruszaj się, a nie pędź).
Efekty były jednoznaczne. Kazancewa po roku przenieśli do łopaciarzy, za pośpieszne brakoróbstwo na kolei imienia Kaganowicza - coś na skraju sabotażu. Kajgorodow...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta