Sposób na klienta
Wszystko już zostało wielokrotnie nagrane, więc coraz trudniej zadziwić słuchacza
Sposób na klienta
JACEK MARCZYŃSKI
Są kolekcjonerzy, którzy wysupłają ostatnie pieniądze na trzydzieste nagranie "Toski" tylko po to, by porównać, jak kolejna gwiazda, okrzykiem "Mario!", próbuje przywrócić do życia ukochanego. Ale gdyby światowy przemysł fonograficzny liczył jedynie na takich odbiorców, dawno by zbankrutował.
Sytuacja wydawców nagrań muzyki poważnej nie jest łatwa. Wszystkie wielkie dzieła z klasycznego kanonu już dawno zostały utrwalone w najlepszych wykonaniach. Z jednej zatem strony rynek potrzebuje nowości, z drugiej - coraz trudniej zachęcić do kupienia kolejnej wersji tego samego utworu. Na dodatek koszty produkcji nieustannie rosną - gwiazdy żądają gigantycznych honorariów, kampanie promocyjne są coraz droższe. Nowy tytuł musi zatem zainteresować nie tylko wąską grupę kolekcjonerów, by jego wydanie miało racjonalne podstawy.
W tej sytuacji najważniejszy bywa pomysł. Najlepiej taki, który od razu wyjaśni, dlaczego proponuje się znane dzieło w innej wersji. Im idea nowego nagrania będzie powszechniej zrozumiała, tym lepiej. Rozwiązania bywają, oczywiście, różne, co widać choćby na przykładzie kilku albumów operowych, jakie ostatnio na światowe rynki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta