Zmierzch inteligencji i koniec dyktatury profesorów?
Zmierzch inteligencji i koniec dyktatury profesorów?
Na marginesie artykułu Marka Garzteckiego ("Rzeczpospolita" z 8 - 9 września 2001 r.), pod frapującym tytułem "Zmierzch dyktatury profesorów", w którym autor sugeruje, że "profesorowie porzucą nareszcie sejmowe ławy dla uniwersyteckich katedr", chciałbym poczynić pewne uwagi właśnie jako profesor wyższej uczelni, który w ławach sejmowych nie zasiadał.
Pan Garztecki powołuje się m.in. na jednego z profesorów, Ireneusza Krzemińskiego, związanego z opozycją solidarnościową, a także na komentatorów reprezentujących podobną, solidarnościową, a w każdym razie antykomunistyczną opcję polityczną, pomija natomiast opinie ludzi związanych z lewicą, którą w dalszej części swego artykułu obwinia - jako reprezentowaną przez inteligencję - o zło wszelakie, z totalitarną dyktaturą włącznie. Po stwierdzeniu oczywistego faktu, że następuje zmierzch "awangardy przemian ustrojowych ostatniego ćwierćwiecza", za którą uważa przede wszystkim inteligencję i jej uosobienie w ówczesnej Unii Demokratycznej i obecnej Unii Wolności, wyciąga moim zdaniem zbyt pochopną tezę, iż "jesteśmy świadkami zmierzchu całej formacji społecznej nazywanej inteligencją".
Kto odpowiada za totalitaryzm
Nie wnikając w różnice ideowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta