Krótka polska pamięć
Krótka polska pamięć
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Rz: Do Berlina Zachodniego na stypendium wyjechał pan w 1970 r., decyzję o pozostaniu na Zachodzie podejmując rok później. Czy wyjeżdżając z Polski miał pan świadomość, że żegna się z ojczyzną nie wiadomo na jak długo, być może na zawsze?
WŁODZIMIERZ ODOJEWSKI: Nie. Myślę, że uświadomiłem to sobie później. Kiedy przekonałem się, że moja wcześniej przemycona na Zachód powieść "Zasypie wszystko, zawieje" jest już tłumaczona, kiedy bez większych trudności wypuszczono mi z kraju żonę i córkę - a niech sobie jadą, na co nam te kłopoty! - i kiedy zrozumiałem, że powrót byłby możliwy tylko za cenę wycofania tej książki, zatrzymania wszystkiego. I załgania się.
Miał pan za sobą znamienne doświadczenie: pańska "Wyspa ocalenia" napisana została w 1950 r., ale ukazała się, i to z ingerencjami cenzury, dopiero 14 lat później. Może i z "Zasypie wszystko, zawieje" byłoby podobnie. Ale można sobie też wyobrazić, że wydałby pan tę powieść np. u Giedroycia, nie wyjeżdżając z kraju, czy też trochę później - w drugim obiegu. Zmierzam do tego, że jak mi się zdaje, edycja powieści nie była jedyną przyczyną wyjazdu pana z Polski.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta