Aktora Karaszkiewicza przypadki
Aktora Karaszkiewicza przypadki
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Większość artystów lubi kokietować tym, że byli marnymi uczniami, mieli dwóje z matematyki, fizyki i cudem przechodzili z klasy do klasy. Ja też to lubię. Tyle że u mnie tak było naprawdę JERZY KARASZKIEWICZ
Nie znam nikogo innego, kto oblałby cztery klasy i coraz to byłby wyrzucany ze szkoły. Ja byłem w trzynastu szkołach. Zwiedziłem prawie wszystkie licea warszawskie. Byłem zakałą. Rodzice moich kolegów nie pozwalali im się ze mną zadawać.
Jestem przedwojennym rocznikiem, urodziłem się w 1936 roku. Jak przyszła wojna, Niemcy pozwalali na edukację na poziomie szkoły podstawowej. Pierwsze dwie klasy ukończyłem za okupacji. Potem było powstanie i dwa miesiące spędziłem na Żoliborzu sam, bez rodziny. Opiekowali się mną sąsiedzi.
Jako dziecko widziałem rzeczy straszne, co nie było obojętne dla mej psychiki i zachowania. Przy klubie prasy na placu Wilsona jest tablica pamiątkowa poświęcona ofiarom okupacyjnej egzekucji. Egzekucję widziałem na własne oczy. Widziałem wiadro z gipsem, który wpychali ludziom do ust, zanim ich podprowadzili pod mur. Potem ciężarówka wywiozła zwłoki, a krew na chodniku pokryły kwiaty i dziesiątki świec. Przychodziły tłumy ludzi, a ksiądz prowadził modlitwy. Egzekucję widziałem z bliska, z odległości może 50 metrów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)






