Rośniemy jak nocne rośliny
Rośniemy jak nocne rośliny
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
Krzysztof Masłoń
Po takich opowiadaniach, jak "Che Guevara", "Profesor Andrews w Warszawie" czy "Szkocki miesiąc", jestem przekonany, że nie kto inny, a właśnie Olga Tokarczuk będzie w stanie sprostać najpoważniejszemu zadaniu stojącemu przed literaturą polską: rozliczenia się z czasem nam danym. Z rzeczywistością przełomu wieków, schyłku PRL, stanu wojennego, przemiany ustrojowej, społecznej, mentalnej, jakiej doświadczyliśmy wszyscy.
O ile "Prawiek" ujmował świeżością, "Dom dzienny, dom nocny" realizmem magicznym, rodem jednak nie z Macondo, lecz z Dolnego Śląska, o tyle najnowsza książka, wciąż znajdującej się na dorobku autorki, dowodzi osiągnięcia przez nią pełnej pisarskiej dojrzałości. A to oznacza, że możemy oczekiwać i wymagać od niej znacznie więcej. Niezależnie od tego, że 19 opowiadań składających się na "Grę na wielu bębenkach" tworzy wielce udany zbiór.
Pięć oczywistych powodów
Winny jestem wyjaśnienie, dlaczego oto usiłuję wmówić Oldze Tokarczuk, że Bóg jej akurat powierzył honor, jeżeli nie Polaków, to chociaż literatury polskiej. Dzieje się tak z kilku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta