Dama z dalmatynką
Olga Scherer 1924-2001
Dama z dalmatynką
FOT. (C) ARCHIWUM OLGI SCHERER
RENATA GORCZYŃSKA
Dla mnie Olga była przede wszystkim czcicielką psów. Zastanawiam się, co się stało z Gratką, ostatnią z jej słynnych dalmatynek, przywiezioną do Paryża z Krakowa. Trawestując, można by powiedzieć: "Tego nie robi się psu..." Śmiertelnie chora Olga niemal do końca przejmowała się nie tyle sobą, co niegojącą się raną swojej podopiecznej. Dla innych zrobiłaby - i robiła - wiele, dla psów uczyniłaby wszystko.
Wiem o tym z pierwszej ręki, bo niejedną godzinę spędziłyśmy razem w ich towarzystwie. Olga znała najbardziej zaufanych weterynarzy paryskich, często jeździła z psami na wykłady, by w domu się nie nudziły, podawała im wykwintne mięso, sama zadowalając się sałatą i bagietką. Kiedyś pojechałyśmy na wakacje do Rocamadour w środkowej Francji z trójką naszych psów: jej Damą i Laszką, oraz moim labradorem Zbigim. W hotelu nawet nie mrugnięto okiem na to stado, które z ujadaniem wyskoczyło z małego autka. Olga od razu wypytała w recepcji o dobrą jatkę, a z eleganckiego sakwojażu wyjęła nóż rzeźnicki, osełkę i deseczkę, nie licząc zestawu misek. Jej cętkowane piękności, matka i córka, wsysały mięso jak odkurzacz, ale ciągle było im mało, toteż na dworze nie darowały żadnemu śmietnikowi....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta