Sierota koreańska
Sierota koreańska
ANDRZEJ K. KOŚMIŃSKI
Ze skrzących się dowcipem aluzyjnych powiedzonek, które powstawały niegdyś na warszawskiej ulicy, przypomniało mi się ostatnio jedno, które nabrało dziś zupełnie nowej i nieoczekiwanej aktualności. Określenie "ty sieroto koreańska" stosowane w latach 50. miało wyrażać skrajne politowanie dla pechowca, jakiejś nieszczęsnej "ofiary losu". Powstało w okresie wojny koreańskiej, gdy komunistyczne władze przyjęły u nas grupkę sierot wojennych z Korei i umieściły je w specjalnym domu dziecka. Prasa rozpisywała się o tym nie szczędząc słów potępienia "amerykańskim agresorom".
Dziś mamy w Warszawie całkiem nowej generacji "sierotę koreańską": spółkę Daewoo-FSO Motor na Żeraniu, która opuszczona przez "zmarłego" (czyli zbankrutowanego) inwestora strategicznego z Korei i uderzona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta