Slalom między muchomorkami
Slalom między muchomorkami
Warto zacząć od zabawy na śniegu. Potem dopiero przypiąć dziecku narty, pozwolić mu się wywracać i nauczyć je trzymania równowagi.
FOT. TOMASZ ŻUREK
BERNADETA WASZKIELEWICZ
Dzieci nie muszą spływać potem, kiedy uczą się jeździć na nartach, ani płakać i rzucać ze złości kijkami. Rodzice nie muszą irytować się, że pociecha ni w ząb nie pojmuje "sztuki zimowej". Trzeba się tylko przygotować do rozpoczęcia nauki dziecka, zdać sobie sprawę z własnych błędów i odpowiednio wyposażyć adepta narciarstwa, by jazda była dla niego zabawą, a nie morderczą lekcją.
Rodzice rzadko proszą specjalistów-instruktorów i fachową obsługę sklepów o pomoc, gdy dzieci zaczynają jeździć na nartach. Jeśli sami nie są narciarzami, zdaje im się, że wszystko jedno, z kim i na czym uczy się dziecko, byle deski jechały, a sprzęt i tak za rok będzie za mały, więc im tańszy, tym lepszy. Nawet wśród rodziców-narciarzy więcej jest stereotypów niż wiedzy na temat nauki dzieci. Pomoc fachowca wydaje im się przyznaniem do braku umiejętności. Tak nie jest.
Źle! Źle! Źle!
Pochlipujące dziecko i rodzic wykrzykujący za nim: "Skręcaj! Przenieś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta