Czasy są inne
Czasy są inne
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Rz: Co robi piłkarz ligowy, który przez ponad pół roku nie gra?
JACEK ZIELIŃSKI: W moim przypadku głównie się leczy. Trzy - cztery razy w tygodniu rehabilitacja. Przychodziłem do klubu, żeby trochę pobiegać, jeździłem też na zabiegi. Miałem za to wolne weekendy.
Jak panu w tym czasie płacił klub?
Ponieważ miałem dobry kontrakt, nie mogłem narzekać. Nie otrzymywałem tylko premii za mecze. Natomiast kontuzja odbiła się na wysokości mojego nowego kontraktu. Podpisywałem go w lipcu i jest trzykrotnie niższy od poprzedniego. Byłem trochę rozczarowany, ale Legia miała swoje argumenty - że trudna sytuacja po odejściu Daewoo, że nie wiadomo, jak będzie dalej.
Płace piłkarzy pierwszoligowych są bardziej utajnione niż zarobki ministrów. Mówi się, że przed kontuzją płacono panu 40 tysięcy złotych miesięcznie. To był jeden z najwyższych kontraktów w lidze.
Coś koło tego. Oczywiście brutto.
To są pieniądze porażające dla pielęgniarek, nauczycieli, ale już nie dla artystów, o rozmaitych biznesmenach nie mówiąc...
Tak, ale słysząc o pieniądzach piłkarzy, ludzie rzadko zastanawiają się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta