Mistrz i terminator, czyli pochwała rzemiosła
Mistrz i terminator, czyli pochwała rzemiosła
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Zarówno u nas jak i na całym świecie wszystko, co dobre, jest niemedialne. Medialna jest zbrodnia, gwałt, trupy. Gdyby uwierzyć w medialny obraz świata, to należałoby się powiesić.
KRZYSZTOF MASŁOŃ: - Pańska najnowsza książka "Młyn w piekarni" najpierw zaczęła ukazywać się w odcinkach w Toronto. Podobnie jak kiedyś "Pan Zdzich w Kanadzie".
JAROSŁAW ABRAMOW-NEWERLY: - Tak, z tym że "Pan Zdzich w Kanadzie" rósł na bieżąco i gdy go pisałem dla polonijnego "Związkowca", nigdy nie sądziłem, że kiedyś ukaże się w książce i to w kraju. W połowie lat 80. wydawało się to fikcją. O tym, jak to z konieczności niejako z dramatopisarza zostałem prozaikiem, piszę właśnie we "Młynie... ". Świadomie już posłużyłem się formą powieści odcinkowej. Nie chcąc się powtarzać, szukałem dla moich postaci nie tyle zabawnego gawędziarza w stylu pana Zdzicha, co wspólnego mianownika. Nic z tego. Uparcie rwali na boki. A pierwsze rozdziały "Młyna... " - jak może pan pamięta - powstały przed pięciu laty i stanowiły współczesny wątek w "Nawiało nam burzę".
W "Nawiało nam burzę" utrwalił pan świat naszych Kresów, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta