Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pojedynek po węgiersku

06 kwietnia 2002 | Plus Minus | PR
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

VICTOR ORBAN NIE BOI SIĘ OSTREJ GRY, PETER MEDGYESSY LICZY RACZEJ NA FINEZYJNE ZAGRANIA

Pojedynek po węgiersku

Rozmowa z z Imre Kertészem, pisarzem węgierskim, autorem "Losu utraconego": Zerowy punkt kultury

PAWEŁ RESZKA

Viktor Orban - premier Węgier i kandydat konserwatywnej partii Fidesz do rządzenia krajem przez następne cztery lata - jest zapalonym piłkarzem. Gra w trzecioligowym klubie z miasteczka Felcsút (60 kilometrów na północny zachód od Budapesztu). W sezonie stara się przyjeżdżać trzy razy w tygodniu na treningi. O 17.30. zakłada korki. O 20.00 jest już z powrotem w biurze.

FOT. (C) MTI

- Jego problem polega na tym, że po powrocie wcale nie przestaje grać. Jest nawet gorzej. Gdy siądzie w fotelu szefa rządu, zaczyna grać w futbol amerykański - mówią jego krytycy.

Mimo ostrej krytyki ugrupowanie premiera wcale nie traci popularności, a wręcz przeciwnie - ostatnio zyskało nawet niewielką przewagę nad opozycją. Opozycja ma z tym spory kłopot, bo rząd Orbana (w odróżnieniu od rządu polskiej prawicy) zostawia kraj w dobrej sytuacji gospodarczej. Ale w tej kampanii bardziej niż o gospodarkę chodzi o styl sprawowania władzy.

Futbolista i tenisista

Premier Orban, gdy tylko ruszy III liga, dużo podróżuje po kraju. W...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2588

Spis treści
Zamów abonament