Biorę prawo w swoje ręce
Biorę prawo w swoje ręce
Pięknie było tylko w momencie, kiedy uchwalano w Sejmie, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym. Naiwnych, którzy w to uwierzyli, pozbawiały złudzeń kolejne ekipy rządzących. Pech premiera Kołodki, autora wprowadzenia przepisów podatkowych "przedłożeniem rządowym projektu ustawy budżetowej" polega na tym, że wrzód, który zbierał się od kilku lat, pękł właśnie teraz, i że jego decyzja dotyka bezpośrednio milionów ludzi.
Naprawdę niewiele trzeba, by być w zgodzie z proklamowaną w konstytucji zasadą państwa prawa. Trzeba po prostu przestrzegać kilku fundamentalnych kanonów stanowienia prawa, o których wstyd u schyłku XX w. przypominać. Są nimi: nadrzędność ustawy w porządku prawnym państwa; niewkraczanie prawa powielaczowego typu instrukcyjnego w materię ustawową, przede wszystkim w prawa i wolności obywatelskie; niedziałanie prawa wstecz; niezaskakiwanie obywatela nowymi przepisami, których nie ma szansy znać w momencie wejścia ich w życie.
Są to wymagania minimalne, mimo to nagminnie łamane. Kiedyś znienacka wprowadzono różne cła w ciągu roku, mimo że obiecano ich nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta