Nie śpiewajcie pieśni o przemocy
Nie śpiewajcie pieśni o przemocy
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Teresa Stylińska: Był pan uczestnikiem jednego z najtragiczniejszych epizodów w historii konfliktu północnoirlandzkiego: w 1972 roku, podczas pokojowej demonstracji w Londonderry, którą pan organizował, żołnierze brytyjscy zabili 14 osób. Była to prawdziwa krwawa niedziela. W filmie "Krwawa niedziela" mówi pan o sobie, że jest politykiem. Czy nadal się pan nim czuje?
Ivan Cooper: Nigdy nie czułem się politykiem, choć de facto nim byłem. Przez całe życie uważałem się tylko za obrońcę praw obywatelskich. Dzisiaj prasa północnoirlandzka określa mnie mianem "weterana ruchu obrony praw". Wolę to, niż gdy nazywają mnie byłym deputowanym czy eks-ministrem. W protestancko-katolickim rządzie Irlandii Północnej w 1974 roku byłem wprawdzie ministrem ds. stosunków między obiema społecznościami - protestantami i katolikami - ale nie miałem na tym polu większych sukcesów. Zresztą zajmowałem to stanowisko tylko przez sześć miesięcy.
Wtedy nikt nie miał specjalnych sukcesów. Wystarczy zresztą popatrzeć, jak skończyła się ta wspólna administracja. Ale dlaczego właściwie pan, protestant, zaangażował się w działalność publiczną po stronie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta