Nie ma kryzysu bankowego
Nie ma kryzysu bankowego
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Rz: W dwóch bankach - w Białymstoku i Lublinie - wprowadzono zarządy komisaryczne. Inne muszą tworzyć ogromne rezerwy na nietrafione kredyty. Czy mamy do czynienia z kryzysem bankowym?
WOJCIECH KWAŚNIAK: Kryzys mieliśmy w pierwszej połowie lat 90., kiedy poziom należności zagrożonych w systemie bankowym przekraczał 33 proc. Tymczasem na koniec I kw. tego roku, ten poziom wynosił 20 proc. Należy pamiętać, że zasady klasyfikacji aktywów, które obowiązują polskie banki, należą do najbardziej restrykcyjnych w Europie. Opierają się na dwóch równoważnych kryteriach: obsłudze długu i ocenie sytuacji finansowej klienta. W związku z tym, wśród należności zagrożonych są takie, które są spłacane, ale z uwagi na złą, albo pogarszającą się sytuację dłużnika, klasyfikuje się je do kategorii zagrożonych.
Niewątpliwie następuje jednak pogarszanie jakości portfela kredytowego. W 1998 r. poziom należności zagrożonych nieznacznie przekraczał 10 proc. Są dwie przyczyny tego zjawiska. Po pierwsze, aktywna akcja kredytowa banków, które w poprzednich latach zbyt optymistycznie oceniały przyszłość gospodarki i swoich klientów. Tymczasem w ostatnich 12-15 miesiącach, mamy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta