Sceniczne medytacje i dionizyjskie upojenie
Sceniczne medytacje i dionizyjskie upojenie
FOT. (C) AGENCJA GAZETA
BRONISŁAW WILDSTEIN
Na salę wpada gromada wieśniaków. Są jak z Breughla. Karykaturalni, brutalni, rozjazgotani. Jednak za moment przeistoczą się w grecki chór przyodziany w chlamidy.
Dwóch mężczyzn z dwóch przeciwległych stron sali zdąża ku sobie, aby rozpocząć dialog. To Sokrates i Fajdros z "Fajdrosa" Platona. Sczepiają się w fundamentalnej dyskusji o miłości, sczepiają fizycznie na postumencie doryckiej kolumny, ich kończyny mieszają się jak argumenty o miłości idealnej i zmysłowej, tak, że gromada musi ich rozczepiać, gromada-chór, który zaczyna śpiewać.
Intelekt i ekstaza
Jesteśmy w drewnianej sali na kilkadziesiąt osób, w Ośrodku Praktyk Teatralnych Gardzienice. Oglądamy "Metamorfozy", a ściślej "Esej teatralny ČMetamorfozyÇ według Apulejusza". Tytuł nie myli. Można potraktować ten spektakl jako esej na temat miłości, fundamentalnego zagadnienia nie tylko zachodniej kultury. Ale: "Zachód to przede wszystkim pewna koncepcja miłości", jak pisał szwajcarski filozof kultury Denis de Rougemont.
"Miłość co słońce porusza i gwiazdy" - jak ujmuje to w finale "Boskiej komedii" Dante....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta