Najpierw Enea, potem inne
Najpierw Enea, potem inne
Na konsolidacji zakładów energetycznych przez koncern Enea zyskają wszystkie firmy, głownie dzięki obniżce własnych kosztów. Oszczędności mogą w związku z tym sięgnąć 1 mln zł miesięcznie.
(c) RAFAŁ GUZ
Od stycznia w kraju rozpoczyna działalność nowy koncern Enea, skupiający zakłady energetyczne. To pierwszy przykład konsolidacji w podsektorze dystrybucji. Co na tym zyskają klienci - dopiero się okaże.
Utworzenie koncernu Enea to efekt realizacji rządowego programu zmian w energetyce. Zaplanowano bowiem konsolidację wśród zakładów energetycznych, czyli połączenie ich w grupy, z wyjątkiem dwóch już sprywatyzowanych spółek, czyli Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego i warszawskiego Stoenu. Wszystko dlatego, by wzmocnić potencjał zakładów i by nie pozostały one rozproszone wobec planowanego wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Według wiceministra skarbu Piotra Czyżewskiego "grupy będą miały większą zdolność do działania finansowego i mniejszą wrażliwość na niepowodzenia odbiorców energii".
- Przy rozdrobnionej strukturze dystrybucji mieliśmy przykłady, że jeżeli jeden z dużych odbiorców tracił płynność finansową, to natychmiast odbijało się to na samym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta