Wola 'grupy trzymającej władzę', czyli czym właściwie (nie) jest prawo
Wola "grupy trzymającej władzę", czyli czym właściwie (nie) jest prawo
RYS. JACEK FRANKOWSKI
JANUSZ KOCHANOWSKI
Mój artykuł "Trzy powody kryzysu prawa" ("Rz" z 4 - 5 stycznia) spotkał się z żywym zainteresowaniem, konieczne jest więc rozwinięcie niektórych jego wątków i wyjaśnienie nieporozumień. Dotyczy to zwłaszcza interesującej polemiki mec. Kazimierza Łojewskiego, opublikowanej pod wiele mówiącym tytułem "Bez państwa nie ma prawa, bez prawa nie ma państwa" .
Autor, zresztą chyba nie tylko on, gotów byłby zgodzić się z postawioną diagnozą kryzysu prawa, którego wszyscy doświadczamy. Postrzega go jednak zupełnie inaczej. Przede wszystkim to nie nadmiar prawa - tego wciąż jest za mało, jeśli tylko nie "tworzy rzeczywistości wirtualnej" (?) - lecz jego zła jakość, uwarunkowana "żenująco niskim udziałem prawników", jest znamieniem tego kryzysu. "Kuriozalne jest jedynie to, że (É) na 560 posłów i senatorów liczba prawników kształtuje się (...) poniżej 10 proc." - pisze.
Zdaniem mojego adwersarza jest natomiast rzeczą naturalną, że "prawo tworzone w parlamencie przez zwycięskie gremia polityczne ma z istoty służyć ochronie i realizacji ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta