Konieczność dialogu
Konieczność dialogu
Nie przypuszczałem czternaście lat temu, w czasie obrad okrągłego stołu i zaraz po nich, że po kilkunastu latach kompromis w polityce będzie tym, czym był, zanim zrozumieliśmy, że lepiej się porozumiewać niż walczyć. Czyli, że kompromis znów stanie się czymś, co czasem konieczne, ale nigdy pożądane. Nie myślałem, że kilkanaście lat wolności i demokracji to za mało, aby pojęcie kompromisu nabrało pozytywnej konotacji. Wartości, a nie antywartości.
Śmieliśmy się sami z siebie, w czasach "pierwszej" "Solidarności", że część naszych negocjacyjnych kłopotów swe źródło ma w tym, że Polakowi kompromis kojarzy się najłatwiej z przymiotnikiem "zgniły". Zazdrościliśmy Czechom Masaryka i żywiliśmy nadzieję, że wolni od komuny wypracujemy w sobie umiejętność słuchania innych i respektowania praw mniejszości. Myśleliśmy, że inaczej urządzimy naszą politykę.
Debata o projekcie nowej regulacji ładu medialnego, odsuwając na bok wszystko, co łączy się z aferą Rywina, pokazuje, że jak idzie o dialog, jesteśmy w punkcie wyjścia. A to przecież droga donikąd. We współczesnej Europie tak się nie żyje. Nas tam wyśmieją.
Spór, jaki toczy się wokół tej ustawy, a już specjalnie spór o telewizję publiczną, jest autentyczny. Sukcesem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta