Cienie wzrostu wydajności pracy
Cienie wzrostu wydajności pracy
Sprawy idą źle. Słowo "recesja" zadomowiło się na dobre w gospodarczej polszczyźnie. Bezrobocie rośnie z miesiąca na miesiąc, a natrętnych absolwentów coraz więcej, nie zaś - jakby się chciało - coraz mniej. Ten ponury obraz rozświetla jeden optymistyczny promyczek - wskaźnik wydajności pracy. Ten rośnie, a obserwacja tego wzrostu dodaje otuchy stroskanym komentatorom. Ja jednak nie wiązałbym z nim nadmiernych nadziei; co więcej, uważam, że wzrost wydajności pracy jest w naszym przypadku objawem choroby toczącej gospodarczy organizm, a nie oznaką jej powracającej witalności.
Otóż wielkim niebezpieczeństwem, jakie wiąże się z syntetycznymi wielkościami statystycznymi, jest skłonność do ich absolutyzacji. Wskaźniki bowiem emancypują się chętnie z gospodarczego otoczenia; odrywają od kontekstu, w którym tkwią; zyskują suwerenność i obiektywizują się. Rzecz jasna, cały ten proces zachodzi w naszych umysłach - wskaźniki niczemu nie są winne. To my gotowi jesteśmy je fetyszyzować; to my traktujemy je nazbyt serio i bezkrytycznie, sądząc mylnie, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta