Między wódeczką a SMS-ami
Między wódeczką a SMS-ami
(c) ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Rz: Jakie były najważniejsze rzeczy, których dowiedział się pan podczas przesłuchań w komisji śledczej badającej tzw. aferę Rywina?
JAN ROKITA: Zacznijmy od jednego faktu: ani Adam Michnik, ani ministrowie w swoich oświadczeniach wstępnych nie wypełnili zobowiązania, że będą mówić całą prawdę.
To znaczy?
We wstępnych oświadczeniach nikt nie powiedział komisji o jednym z najciekawszych spotkań, o jakich do tej pory się dowiedzieliśmy. To znaczy o zebraniu, które odbyło się 22 lipca 2002 roku w salonach przylegających do gabinetu premiera w jego siedzibie w Alejach Ujazdowskich. W spotkaniu uczestniczył szef rządu, minister kultury, szef gabinetu politycznego premiera, pani minister Jakubowska oraz kierownictwo koncernu Agora oraz szefowie "Gazety Wyborczej".
Dlaczego to takie ciekawe? Dziwi pana skład?
To zebranie, które wykryliśmy przypadkiem, okazało się być kluczową naradą między rządem a Agorą, mającą przesądzić o kształcie przyjmowanej następnego dnia przez rząd ustawy o radiofonii i telewizji. Ostatnia narada przed przyjęciem jakiejś ustawy odbywa się z udziałem kierownictwa rządu i prywatnego koncernu, który ma interes w sprawie! Nie wiadomo, dlaczego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
