Stróż brata swego
Stróż brata swego
Zbigniew Herbert, lata 50.
(c) ZDZISŁAW NAJDER
JÓZEF MARIA RUSZAR
Na pytanie Boga postawione Kainowi o los Abla zabójca odpowiada: "nie jestem stróżem brata swego". Zbigniew Herbert buduje swą etykę w opozycji do tej postawy. W wierszu "Pan Cogito o potrzebie ścisłości" powiada: "jesteśmy mimo wszystko stróżami naszych braci" - jednocześnie wskazując na brak powszechnej zgody co do takiego stanowiska.
Uzasadnienie to, co dziwniejsze, nie pochodzi z dziedziny etyki, a przynajmniej nie tylko, lecz powołuje się na samo istnienie rzeczywistości:
niewiedza o zaginionych
podważa realność świata
wtrąca w piekło pozorów
diabelską sieć dialektyki
głoszącej że nie ma różnicy
między substancją a widmem
Kontekst tego stanowiska jest ważny i posiada trzy kręgi: temat wiersza, tomik, w którym wiersz został umieszczony oraz uporczywość powracającego tematu, obecnego w całej twórczości poety.
Wiersz rozpoczyna dworowanie sobie z nauki i jej żargonu, pozbawione jednak jakiejkolwiek złośliwości. Punkt wyjścia skonstruowany jest absolutnie niewinnie i poczciwie, jak obraz dzieci dodających...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


