Samo jądro napięć
Samo jądro napięć
Fot. (C) Teatr Narodowy
Jerzy Grzegorzewski niepokoi, fascynuje, czasem drażni. Prawie nigdy nie pozostawia obojętnym. Można się o tym przekonać podczas trwającego właśnie przeglądu jego twórczości w Teatrze Narodowym. Magią jego widowisk urzeczeni są od lat nie tylko widzowie, ale i aktorzy.
- Moje zetknięcie się z Grzegorzewskim było otwarciem na zupełnie nową przestrzeń teatralną - uważa Anna Dymna. - To reżyser, który w sposób bardzo szczególny pracuje z aktorami. Pamiętam, jak robiliśmy "Czajkę". W Starym Teatrze byliśmy przyzwyczajeni, że w Czechowie dużo się mówi, bo autor zawsze pochyla się nad swoimi bohaterami i ich losem. Grzegorzewskiemu zaś zależało, by wyrzucić wszelkie zbędne słowa i zostawić - jak twierdził - samo jądro napięć. Nagle okazało się, że z kilku scen zrobiła się jedna, a w niej pozostało tylko jedno zdanie.
- Grzegorzewski, lepił swój świat z okruchów zdarzeń, z małych obrazów - dodaje Teresa Budzisz-Krzyżanowska. - Ku naszemu zdziwieniu wykreślił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta