Drapacze chmur przeglądają się w morzu
Drapacze chmur przeglądają się w morzu
Manhattan nad Morzem Śródziemnym - Benidorm oglądany z 52 piętra hotelu Bali
FOT. (C) ANDRZEJ LISOWSKI
ELŻBIETA SAWICKA
Gdybym nie widziała Benidormu na własne oczy - i to dwa razy, późną wiosną i u progu zimy - nie uwierzyłabym, że coś podobnego w ogóle może istnieć. To jedno z najdziwniejszych miejsc na świecie.
Okolica wcale dziwna nie jest. Sceneria typowo śródziemnomorska: piaszczyste plaże, palmy, oleandry i cyprysy. Między morzem i górami ciągnie się La Huerta, pas pól uprawnych - podobno najżyźniejszych w Europie. Rosną tu cytryny, brzoskwinie i winorośl, a przede wszystkim pomarańcze, eksportowane w milionach ton. Po drodze mija się pachnące sady, osiedla z białymi willami tonącymi w kwiatach, ciche wioski rybackie i malownicze miasteczka portowe. Wybrzeże Costa Blanca położone na południe od Walencji tak właśnie wygląda. Ale nie Benidorm!
Widok z windy
Wyobraźcie sobie Manhattan nad Morzem Śródziemnym, dodajcie do tego gorączkę Las Vegas, migające...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta