Zaglądanie pod maskę
Zaglądanie pod maskę
RZ: W filmie "Nie lubię poniedziałku" wraca pan bladym świtem do domu w tzw. stanie wskazującym... Korba od silnika samochodu, przesuwana w rowku szyny tramwajowej, pomaga panu utrzymać pion i kierunek. Występuje pan tam w roli samego siebie: aktora Bohdana Łazuki. Mamy uwierzyć, że to prawdziwy obraz pana jako kierowcy?
BOHDAN ŁAZUKA: Nie zapominajmy, że to był film. Reżyser i scenarzysta Tadeusz Chmielewski chciał pokazać warszawskiego szaławiłę. Zwrócił się do mnie, wiedział bowiem, że nie oburzę się na propozycję takiego ujęcia postaci. W podjęciu decyzji o przyjęciu tej roli pomogła mi popularność, jaką się cieszyłem. Wyszło chyba sympatycznie, skoro państwo ciągle mi ten epizod wypominacie. Czuję się tym nawet z lekka poirytowany, bo wydaje mi się, że, mówiąc nieskromnie, zrobiłem jednak w życiu trochę więcej niż "Bohdan, trzymaj się" i "Nie lubię poniedziałku". A jako kierowca po upojnej nocy byłem o tyle w porządku, że zrezygnowałem z prowadzenia auta. I to mimo zabiegów funkcjonariusza milicji, który dawał mi do zrozumienia, że mógłbym wsiąść za kółko bezkarnie.
Nie sądzę, żeby sportowy wóz z tego filmu uruchamiało się korbą. To była pana własność?
Zapalanie korbą, o ile pamiętam, było celowo zainscenizowanym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta