Niekończąca się opowieść
Niekończąca się opowieść
(C) AFP
Blisko siedem lat temu po walce z Lennoksem Lewisem "Boston Globe" napisał: "Andrzej Gołota był mitem, kimś, kto cudem znalazł się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Zapomnijmy, że istniał". Teraz ta sama gazeta pisze o zmartwychwstaniu Polaka przed jego pojedynkiem z Chrisem Byrdem o mistrzostwo świata 17 kwietnia w sławnej nowojorskiej hali Madison Square Garden.
Dziennikarze znów piszą o awanturniczej przeszłości Gołoty w Polsce, o tym, jak w ringu gryzł, bił głową i walił poniżej pasa. I o to chodziło Donowi Kingowi - mistrzowi w kreowaniu zderzeń dobra ze złem. Bo walka Gołoty z Byrdem będzie takim właśnie zderzeniem. Z jednej strony stanie religijny, czarnoskóry chłopak z wielodzietnej rodziny, który nigdy nie miał kłopotów z prawem, a z drugiej biały brutal.
Ameryka to kocha
Takie scenariusze Ameryka zna i kocha. Kiedy Tyson bił się po raz drugi z Holyfieldem w Las Vegas, miał przeciwko sobie 16 tysięcy widzów, sędziego i cały świat. Kto wie, może dlatego odgryzł Holyfieldowi kawałek ucha. A dlaczego Gołota bił Bowe'a poniżej pasa, kiedy miał wygrane walki, dlaczego poddał się w pojedynku z Grantem,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta