Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Powie pan: Feluś. Nic więcej

13 kwietnia 2004 | Moje Auto | JR
źródło: Nieznane

Rozmowa Janusza R. Kowalczyka z Adamem Hanuszkiewiczem

Powie pan: Feluś. Nic więcej

Kupiłem samochód jako ostatni w środowisku, ale nacisk kolegów był zbyt mocny. "Jak to? Nie masz jeszcze samochodu?"

(c) MICHAŁ SADOWSKI

RZ: Pana słynne hondy w "Balladynie" doczekały się już różnorodnych interpretacji. Czy nie świadczą również o pana pozytywnym nastawieniu do motoryzacji?

ADAM HANUSZKIEWICZ: Pośrednio tak. Hondy na scenie wzięły się z koncepcji Goplany jako czarownicy. Miotła, której kiedyś dosiadała czarownica - symbol fallusa - przemieniła się w latach 70. w motocykl. Dlatego też hondy w tym przedstawieniu wynikały bardziej z funkcji niż z podziwu dla motoryzacji. Kiedyś w "Timesie" widziałem żart rysunkowy. W salonie samochodowym pan ze sporym brzuszkiem i za dużych okularach kupuje porsche. Z tyłu jest dziesięć latarni, z przodu piętnaście, a sprzedawca mówi: "A jak panu te kompleksy seksualne przejdą, to go wymienimy na normalny samochód".

Jakimi autami jeżdżą artyści bez rzeczonych kompleksów?

(śmiech) Kupiłem samochód jako ostatni w środowisku, ale nacisk kolegów był zbyt mocny. "Jak to? Nie masz jeszcze samochodu?" Był to czarny wartburg o tej starej, pięknej linii. W San Remo...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3201

Spis treści
Zamów abonament