Bez pomocy nie dałoby się żyć
Bez pomocy nie dałoby się żyć
Po Groznym jeżdżą głównie łady i wołgi we wszelakich odcieniach bieli i szarości.
Fot. Piotr Kościński
Szary kamaz z wielkim napisem "Polska Akcja Humanitarna" rusza na ulice Groznego. W ogromnym pojemniku za szoferką wiezie dziewięć ton wody, czystszej niż ta, która leci w Warszawie z kranu. Świeżo przefiltrowanej, nadającej się do picia bez przegotowania.
Ruch jest duży. Łady, wołgi we wszelakich odcieniach bieli i szarości. Z dziurawych ulic wznoszą się tumany kurzu. Kurz wisi w powietrzu, wdziera się do ust, do oczu. Kurzem się oddycha, bo innego powietrza tu nie ma, chyba że pada deszcz.
Jedziemy slalomem. Potężna dziura z prawej - trzeba jechać lewą. Dziura z lewej - samochody przeciskają się prawą. Ogromna kałuża - omijamy, bo nie wiadomo, co jest pod wodą.
Nikt się nie złości. Najwyżej daje się znak klaksonem, żeby kierowca jadący obok nie skręcił nagle w niewłaściwą stronę. Kamaz podskakuje na resztkach torów tramwajowych. Potężny dźwig wyrywa kawałki szyn wraz z betonem. Przed wojną w Groznym było sześć linii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta