Mniej, czyli więcej
Mniej, czyli więcej
(c) RAFAŁ GUZ
Przewidziane na przyszły rok zmniejszenie deficytu budżetowego opiera się głównie na założeniu, że nastąpi duży realny wzrost dochodów podatkowych, a wydatki zwiększą się w niewielkim tylko stopniu. Można jednak przypuszczać, iż w rzeczywistości deficyt zmaleje w stopniu mniejszym niż zakłada rząd i że nie zapobiegnie to narastaniu długu publicznego.
Projekt przyszłorocznego budżetu skonstruowano przy założeniu, że wzrost PKB wyniesie 5 proc. Składa się na to 5-proc. wzrost popytu krajowego (spożycia o 3,3 proc. wobec 3,4 proc. w tym roku, a inwestycji o prawie 13 proc., choć na ten rok przewidziano ich zwiększenie o 7,4 proc.) oraz lekko ujemny "wkład" eksportu netto. Na tej podstawie przyjęto, że przyrost nominalnych dochodów budżetu wyniesie ponad 10 proc., czyli bardzo dużo.
Tymczasem obecny stan procesów zachodzących w sferze realnej gospodarki wskazuje, że znacznie bardziej zasadne byłoby założenie, iż w 2005 roku wkład eksportu netto w PKB wyniesie - jak w tym roku - prawdopodobnie 1,6 proc. Musiałoby to jednak oznaczać zmniejszenie prognozy dochodów o ponad 4 mld zł (eksport nie daje wpływów z VAT). Aby wtedy osiągnąć zakładany poziom deficytu, konieczne byłoby obniżenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta