Reparacje od Rosji, nie od Niemiec
Reparacje od Rosji, nie od Niemiec
Uchwała Sejmu z 10 września 2004 roku, stwierdzająca, że Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty finansowej i reparacji wojennych od Niemiec, ma szansę przejść do historii jako największy prawniczy bubel roku. Przewyższa swą nonsensownością całą dotychczasową radosną twórczość parlamentu.
Nie zabierałem dotąd głosu w dyskusji (m.in. na łamach "Rzeczpospolitej") dotyczącej problematyki reparacji wojennych. Po wielu latach działalności badawczej w tej dziedzinie doszedłem bowiem do przekonania, iż wraz z wejściem w życie układów polsko-niemieckich z lat 1990 - 1991 problemy prawne w stosunkach między Polską i RFN zostały ostatecznie uregulowane i zamknięte. Obserwowałem jedynie z pewnym dystansem harce polityków i (co gorsza) prawników różnego autoramentu. Piątkowa uchwała spowodowała jednak, że postanowiłem powrócić raz jeszcze - mam nadzieję, że po raz ostatni - do stosunków polsko-niemieckich, głównie dlatego, że problemy poruszane w uchwale są dokładnie te same co 10, 20, 30, 40 i 50 lat wstecz. Również retoryka uchwały przypomina jako żywo najlepsze produkty epoki gomułkowskiej.
Nie mam zamiaru komentować przyczyn i skutków politycznych tej uchwały, skoncentruję się natomiast...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta