W sporze o prawo racje historyczne czy moralne nie mają znaczenia
W sporze o prawo racje historyczne czy moralne nie mają znaczenia
Można dyskutować o wszystkim, ale starajmy się, by wyrażane opinie były oparte na faktach, a nie przeinaczeniach, logiczne, umotywowane, nie uciekały się do populizmu i demagogii, nie grały na ludzkich lękach i nie rozbudzały złudnych nadziei.
Właściwie miałbym ochotę ustosunkować się do wszystkich zarzutów panów Waldemara Gontarskiego , Stefana Hambury i Mariusza Muszyńskiego ("Rz" z 23 września), ale ograniczę się do kilku uwag.
Te same kwestie, te same argumenty
Mogę mieć satysfakcję, że wyłożony przeze mnie po raz pierwszy obszernie w tekście z 1988 r. punkt widzenia przyjął prezydent RP i rząd, ale nie jestem zachwycony, że w dalszym ciągu trzeba wysuwać te same argumenty i zajmować się tymi samymi kwestiami.
Wywód mec. Hambury jest trochę niespójny. Nie widzę związku między powołaniem się na H. Kelsena (przede wszystkim teoretyka prawa) a polską uchwałą, dotyczącą "roszczeń reparacyjnych od całych Niemiec". Oczywiście została podjęta ze względu na sytuację w NRD, ale powtarzam: w owym czasie żadne państwo socjalistyczne nie uznawało RFN, to NRD w oczach bloku radzieckiego reprezentowała...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta