Carte blanche dla piromana
Carte blanche dla piromana
Władimir Putin przez pięć lat wojny czeczeńskiej nie potrafił - jak zapowiadał - "złapać terrorystów w wychodku", ale udało mu się pogrążyć w chaosie cały Kaukaz. Europa i Stany Zjednoczone dają mu carte blanche i ubiegają się o jego przyjaźń. Jednak "polityka" całkowitego lekceważenia, że jakiś naród zostanie wytępiony, prowadzi do Biesłanu.
Ci, dla których nadchodzi koniec świata - nie widzą go; ci, którzy go widzą - jeszcze go nie czują, ale skazani są na rozmyślanie, czy tego chcą, czy nie, stojąc na skraju przepaści. Mały chłopczyk w za dużej czapce, z żółtą gwiazdą na piersi, wychodzi z rękami nad głową z jakiejś dziury w warszawskim getcie; wietnamska dziewczynka w płomieniach ucieka przed napalmem, który ją osacza; ledwie widoczne ludzkie przecinki rzucają się z wież na Manhattanie. Dziś pokrwawione i oszalałe dzieciaki, w samych majtkach, uciekają przed strzałami ze szkoły w Biesłanie. To świadkowie piekła, których widok będzie mnie prześladował aż do śmierci. Już dziesięć lat temu przewidziałem najgorsze nieszczęścia, jeśli ta ohydnie brudna wojna w Czeczenii będzie trwać. Nic nie ukoi mojego bólu po dziecięcych ofiarach z Biesłanu, jestem przerażony, bezbronny jak wszyscy, widząc w szeroko rozwartych oczach ofiar, że niemożliwe stało się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta