Teraz już się tylko przypatruję
- "Łapicki - aktor, reżyser, pedagog",
(c) JAKUB OSTAŁOWSKI
Rz: Kiedy w kawiarni Bliklego spotykacie się panowie z Tadeuszem Konwickim i Gustawem Holoubkiem, o czym rozmawiacie?
ANDRZEJ ŁAPICKI: To jest taka loża mapetów. Nic nam się nie podoba. Siedzi trzech staruchów, kiwa dziobami. Konwicki mówi, że jak stare orły, ja raczej twierdzę, że stare sępy, co patrzą tylko, gdzie leży ścierwo, które można by rozszarpać. To jest dosyć monotonne.
Rozumiem, że jednym z tematów jest kondycja polskiej kultury...
Rozmawiamy o wszystkim, o czym można przeczytać w gazetach. To jest nasze życie. Bywa nawet zabawnie, bo kiedy zaczynamy mówić o kulturze, absolutnie różnimy się w poglądach. Ten temat nas trochę ożywia, gdy przysypiamy nad kawą.
Stanowicie panowie, co tu dużo mówić, kulturalną elitę...
Stanowiliśmy. Niech pan to zmieni na czas przeszły. Nie chcę mówić za kolegów, ale uważam, że jestem stary, mam skrzywione spojrzenie, więc nie powinienem mieć wpływu na to, co dzieje się w Polsce. Dlatego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta