Makbet zagubiony i bezradny
Makbet zagubiony i bezradny
FOT. BARTOSZ SIEDLIK
Przeobraził się pan już w Makbeta?
KRZYSZTOF GLOBISZ: Jestem przekonany, że wszyscy nosimy w sobie Makbetów, Hamletów, Matkę Courage, takie archetypiczne role teatralne. Każdy człowiek ma w sobie pierwiastki tych wielkich teatralnych postaci, bo przecież one zbudowane są z naszych najważniejszych odczuć. Perypetie się zmieniają, a emocje pozostają. Wystrugałem więc Makbeta z zakamarków własnej podświadomości i próbuję go teraz uzewnętrznić.
Co Makbet wziął z Krzysztofa Globisza?
Na pewno moją naiwność, jakieś dziecięctwo, które cały czas we mnie tkwi i pozostaje bardzo istotną cechą mojego bycia na scenie. Z tej naiwności bierze się także niezrozumienie świata.
Mój Makbet tak naprawdę nie pojmuje tego, co się zdarzyło wokół niego. Nie rozumie, że jeden decydujący gest może pociągnąć za sobą lawinę następnych, tragicznych kroków. Jego dramat polega na tym, że ma świadomość, iż nie jest w stanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta