Opinie - komentarze
Opinie - komentarze
Ratowanie Rovera: współpraca z Chińczykami mądrym rozwiązaniem - Komentarz redakcyjny
Historia brytyjskiego przemysłu samochodowego to albo kompletne fiasko, albo wybitny sukces. Wszystko zależy od tego, jak się patrzy na sytuację firmy. Bo niewiele zostało z domowego majątku. Marki od Rolls Royce po Jaguara i Mini dostały się w obce ręce. (...) MG Rover nie ma wyboru, bo nie ma przyszłości jako niezależna firma. Sprzedaż starzejących się modeli spada, brakuje pieniędzy na nowe samochody, szefowie witani jako zbawcy motoryzacji w środkowej Anglii stracili popularność. Sprzedali część aktywów, przenieśli inne dokonując kontrowersyjnych przelewów na własny fundusz emerytalny. MG Rover był znany jako "angielski pacjent", gdy został przejęty przez BMW z powodu kłopotów, w jakie sam wpadł. Firmie brak światowego formatu, by mogła konkurować z takimi jak GM czy Toyota. Nadzieją na przetrwanie jej i zakładu w Longbridge jest jakaś forma partnerstwa. Ale Rover traci okazję po okazji. Na flirtach z malezyjskim Protonem MG Rover stracił jedną z najlepszych okazji, jakie mu się nadarzały, bo SAIC to rosnąca potęga w motoryzacji, produkuje auta dla GM i VW. Sam postawił sobie cel dorównania największym na świecie w ciągu 10 lat. Ale brak mu wzornictwa i wiedzy inżynieryjnej potrzebnych do osiągnięcia tego. Aby to osiągnąć i ziścić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta