Poziomki czar
Poziomki czar
ILUSTRACJA PAWEŁ PALIKOT
Z Literatów szło się zazwyczaj do Poziomki na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Miodowej. Poziomka przechowała się w niezmienionym charakterze. Mroczne wnętrze. Nawet w najbardziej jasny, słoneczny dzień panuje tu półmrok. Nieruchome sylwetki majaczą przez okna. Połyskuje kontuar wysokiego baru. Nikłe refleksy światła odbijają się w szkle na półkach. Widok taki sam, jak przed kilkudziesięciu laty.
W Poziomce bywaliśmy po wieczorach autorskich w Domu Literatury. Podnieceni własnymi sukcesami lub sukcesami kolegów. Po prostu szliśmy i po drodze była Poziomka. Tutaj Irek Iredyński znokautował nas wiadomością, że tłumaczą go na afrykanerski. Tutaj codziennie wysiadywał przy piwie jeden ze współzałożycieli "Współczesności" poeta Marek Zakrzewski. Mieszkał w pobliżu, na Senatorskiej. Już nie pisał, pił. Stracił oko, nosił czarną opaskę jak pirat. Zapamiętałem takie słowa z jego wiersza: "Cały jestem wytapetowany od wewnątrz tkliwością". Wrażliwy, naprawdę delikatny i kruchy, z całą świadomością osuwał się w dół.
Do Poziomki zachodziłem najdawniej. Jeszcze z Andrzejem Brychtem. Pamiętam doskonale jedno spotkanie. Rozłożył płachty "Współczesności". Było tam jego opowiadanie "Balbina". Andrzej, wysoki, tęgi, o brązowych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta