Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Bić się w muzyce nie można

03 stycznia 2005 | Kultura | MD
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Rozmowa z Adamem Makowiczem i Leszkiem Możdżerem o wspólnym koncercie w Nowym Jorku i bestsellerowej płycie Bić się w muzyce nie można Leszek Możdżer (c) GRZEGORZ HAWAŁEJ Adam Makowicz (c) GRZEGORZ HAWAŁEJ Rz: Niedawno ukazał się wasz album zarejestrowany na żywo w nowojorskiej Carnegie Hall "Makowicz vs. Możdżer". Jakie są różnice między tym nagraniem a obecnymi koncertami w Polsce?

ADAM MAKOWICZ: Dotyczą przede wszystkim gry Leszka, który czuje się tu lepiej niż w Nowym Jorku, gdzie był pierwszy raz, i to od razu w tak poważnym miejscu. Jeden z krytyków napisał po naszych koncertach we Wrocławiu, że na płycie Leszek był bardziej statystą, tam grał na równi ze mną, jak partner. Myślę, że to celna uwaga.

Tytuł koncertu był trochę przekorny: Makowicz vs. Możdżer. Czy oznaczał, że mieliście walczyć na scenie?

A.M.: Bić się w muzyce nie można. Oczywiście można się ścigać, kto jest szybszy, ale to nie doprowadziłoby do niczego sensownego. Tytuł zaproponował dyrektor Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku Paweł Potoroczyn. Nie byłem nim zachwycony, ale wiele osób twierdziło, że zachęca do pójścia na koncert lub kupienia płyty, więc w końcu się zgodziłem.

LESZEK MOŻDŻER: Mnie, szczerze mówiąc, było wszystko jedno. Po prostu chciałem, żeby ten koncert...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3421

Spis treści
Zamów abonament