Bić się w muzyce nie można
ADAM MAKOWICZ: Dotyczą przede wszystkim gry Leszka, który czuje się tu lepiej niż w Nowym Jorku, gdzie był pierwszy raz, i to od razu w tak poważnym miejscu. Jeden z krytyków napisał po naszych koncertach we Wrocławiu, że na płycie Leszek był bardziej statystą, tam grał na równi ze mną, jak partner. Myślę, że to celna uwaga.
Tytuł koncertu był trochę przekorny: Makowicz vs. Możdżer. Czy oznaczał, że mieliście walczyć na scenie?A.M.: Bić się w muzyce nie można. Oczywiście można się ścigać, kto jest szybszy, ale to nie doprowadziłoby do niczego sensownego. Tytuł zaproponował dyrektor Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku Paweł Potoroczyn. Nie byłem nim zachwycony, ale wiele osób twierdziło, że zachęca do pójścia na koncert lub kupienia płyty, więc w końcu się zgodziłem.
LESZEK MOŻDŻER: Mnie, szczerze mówiąc, było wszystko jedno. Po prostu chciałem, żeby ten koncert...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta