Prezydent na prezydenta
Zgłoszenie kandydatury Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich dowodzi, że polityk ten kieruje się przede wszystkim osobistymi ambicjami. Jest wszak wybranym w wyborach bezpośrednich prezydentem stolicy i to zobowiązuje wobec wyborców do wykonywania swego urzędu do końca kadencji, a nie do następnej okazji, by "skoczyć w górę". Nie wspomnę już o innych zobowiązaniach wobec miasta i kosztach, jakie pochłoną nowe wybory prezydenta Warszawy. Choćby z tego powodu stracił w mych oczach wiarygodność - nie chcę mieć prezydenta "czekającego na okazję". A całą jego retorykę o dbaniu o rację stanu i interes państwa należy między bajki włożyć - to samo głosił w odniesieniu do stolicy, gdy zabiegał o wybranie go na jej prezydenta.
Jacek Arkuszewski, Ennetbaden, Szwajcaria