Komisja w ślepym zaułku
Ilustracją kryzysowej sytuacji, w jakiej znalazła się komisja, są wczorajsze wydarzenia. Rano, gdy posłowie przyszli do Sali Kolumnowej Sejmu, okazało się, że posiedzenie nie ma sensu, bo nie pojawił się świadek. Konrad Urbański, były pracownik lobbysty Marka D., przysłał pismo, że go nie będzie, bo za późno dostał wezwanie (Kancelaria Sejmu wysłała je 13 dni temu). Świadek, który większość życia spędził w Wielkiej Brytanii, dodał, że chce wystąpić w towarzystwie tłumacza przysięgłego (w łódzkiej prokuraturze zeznania po polsku nie sprawiały mu kłopotów).
Zbigniew Wassermann (PiS), prowadzący obrady pod nieobecność Józefa Gruszki, wyjaśniał kolegom, że "w trybie awaryjnym" prosił aż czterech innych świadków, by przyszli zeznawać we wtorek rano. Żadna z tych osób (m. in. doradca prezydenta Stanisław Ciosek) nie miała czasu. Ciosek stanie przed komisją dziś. Będzie zeznawał za zamkniętymi drzwiami, ale wcale nie dlatego, że należy chronić tajemnicę państwową. Choć nie brzmi to poważnie, ale po prostu nie udało się załatwić sali, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta