Francja nie chce być krajem imigracji
Francja nie chce być krajem imigracji
Zerowy przyrost gospodarczy rów -na się zerowej imigracji -- tak w największym skrócie można by przedstwić rozumowanie kryjące się za przedstawionym ostatnio przez francuskiego ministra spraw zagranicznych, Charlesa Pasquę, planem radykalnego ograniczenia napływu imigracji do Francji. Co rok przybywa do Francji na pobyt stały ok. 100 tys. imigrantów, a liczbę cudzoziemców żyjących we Francji ocenia się na ok. 4, 5 mln, czyli ok. 8 proc. wszystkich mieszkańców. Ten wysoki odsetek usprawiedliwiony jest oczywiście i kolonialną przeszłością Francji, i jej silnymi ciągle związkami z byłymi koloniami, zwłaszcza państwami Maghrebu (Algieria, Tunezja, Maroko) i czarnej Afryki frankofońskiej, skąd pochodzi większość imigrantów, ale -- zdaniem Pasquy -- wszystkie granice zostały już przekroczone: Francja nie może przyjmować nowych imigrantów. Albo, jak powiedział w wywiadzie dla "Le Monde", w którym przedstawił plan "emigracji zerowej": Francje nie chce być już krajem imigracji.
Argument ekonomiczny, chociaż bardzo ważny, nie jest jedyny. Zdaniem obecnego rządu francuskiego, zatrzymanie napływu imigracji jest też jednym z głównych warunków rozwiązania coraz bardziej palącego problemu integracji imigrantów już osiedlonych we Francji.
Imigracja zarobkowa do Francji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta