Żyjcie ciszej
Dwaj smutni panowie przesiadują w żiguli zaparkowanym przy ulicy Siedemnastego Września w Grodnie. Kilkadziesiąt metrów dalej, zapewne doskonale widoczne z okien samochodu, na postumencie spoczywa odlane z brązu popiersie Adama Mickiewicza. Jednak to nie pomnik jest przedmiotem wytrwałej kontemplacji. Zainteresowanie mężczyzn koncentruje się na niewielkim budyneczku, przed którym ustawiono wieszcza, czyli siedzibie Związku Polaków na Białorusi.
- Kiedy minister Rotfeld odebrał prawo wjazdu do Polski urzędnikom niszczącym Związek Polaków, niektóre kobiety się popłakały. Pierwszy raz Polska wzięła nas w obronę. To balsam na nasze dusze - mówi Stanisław Poczobut, emerytowany nauczyciel. Przyszedł na dyżur. Od tygodnia, czyli od momentu, w którym białoruskie Ministerstwo Sprawiedliwości oświadczyło, że zjazd związku, który wybrał nowe władze, był nieważny, w siedzibie dzień i noc dyżurują ludzie.
- Gdyby weszła tu milicja, pewnie niewiele bym zdziałała - przyznaje 68-letnia Maria Januszko - ale będę tu siedzieć, bo zawsze jak dzieje się coś złego, to powinni być świadkowie.
Pani Januszko ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta